Dawno nie było żadnego posta dotyczącego muzyki.
No cóż postaram się nadrobić straty.
Co proponuję na nadchodzący weekend?
Mam wiele artystów-faworytów.
Dziś polecam coś spokojniejszego i delikatniejszego.
Pamiętam wiadomość sms od mojej mamy z nagranym urywkiem piosenki.
Była nią zachwycona (ja również)
Coś w rodzaju: miłość od pierwszego "usłyszenia".
Była nią zachwycona (ja również)
Coś w rodzaju: miłość od pierwszego "usłyszenia".
Co to było?
Jassie Ware-Wildest Moment.
Elegancja, klasa i wdzięk.
To trzy słowa, które dokładnie opisują owa piosenkarkę. Mówią na nią "współczesna Sade". Moim zdaniem Sade nikt nie zastąpi, jest jedyna w swoim rodzaju, ale to nie o niej miała być mowa.
Jassie: Postanowiłam powrócić do brzmień, które zawsze kochałam, takich jak Prince, Chaka Khan czy Grace Jones. Chciałam napisać piosenki, które będą równocześnie piękne i słodko-gorzkie, jak Sade. Sztuka polegała na tym, żeby wszystko wymieszać w odpowiednich proporcjach – mówi Jessie o swojej debiutanckiej płycie "Devotion".
Devotion
Lista utworów:
Wildest Moments
Running
Still Love Me
No to Love
Night Light
Swan Song
Sweet Talk
110%
Taking in Water
Something Inside
Zapraszam do słuchania:
Miłego weekendu :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz